Na tej stronie przedstawię smutną prawdę jak bardzo nie opłaca się być prawym i uczciwym w tym bandyckim „państwie prawa”.
Ponieważ, w „nagrodę” za ponad 2-letnie starania o ukrócenie niewyobrażalnego złodziejstwa w miejscu pracy, zbieranie i przekazywanie prokuraturze dowodów, współpracę z policją – zostaję przez niearesztowane pozostałości grupy przestępczej działającej w ramach Bractwa Miłosierdzia im. Brata Alberta w Lublinie dyscyplinarnie wyrzucony z pracy…
Nie byłoby może w tym nic nadzwyczaj dziwnego, tym bardziej, że policjanci z Komendy Miejskiej w Lublinie ostrzegali nas, że w ramach zemsty ze strony tzw. zarządu stowarzyszenia możemy zostać zwolnieni z pracy, ale nigdy do głowy by mi przyszło że tzw. „sąd pracy” w tak oczywistej sprawie, celowo pomijając liczne niepodważalne fakty i dowody, stanie po stronie przestępców – stając się tym samym jedną z macek zorgnizowanej grupy przestępczej czyli dla mnie zwykłymi bandytami !!!
Chronologiczny skrót przestępczego działania „sądu pracy” oraz innych członków mafii :
styczeń 2019 – policjanci z Komendy Miejskiej podczas jednej z wizyt w biurze na ul. Zielonej oferują mi oraz Danucie Garbackiej pomoc w znalezieniu pracy w Policji, ponieważ przewidują że zostaniemy zwolnieni z zemsty za ujawnienie przestepczej działalności przez pozostałą na wolności część „zarządu”;
5 luty 2019 – Adam Janasz, Monika Zielińska oraz Przemysław Filipek przyjmują w dniu poprzedzającym walne zgromadzenie stowarzyszenia siedmiu nowych członków Bractwa w celu utrzymamia większości podczas głosowania na nowy zarząd. pracowników „ProBono” – czyli sp. z o.o., która według mojej wiedzy służyła głównie do wyprowadzania pieniędzy ze stowarzyszenia;
6 luty 2019 – pomimo moich protestów i apelowania do członków Bractwa o uczciwość i rozsądek, na nadzwyczajnym walnym zgromadzeniu zostaje powołany „nowy zarząd” składający się oczywiście z trzech ww. osób, którzy de facto sami siebie wybrali.
7 luty 2019 (przed południem) – pierwszą decyzją w pierwszym dniu pracy samozwańczej prezes – Moniki Zielińskiej było wręczenie mi wypowiedzenia umowy o pracę.
Danuta Garbacka tego samego dnia odchodzi razem ze mną z pracy w biurze przy ul. Zielonej.
12 luty 2019 – ja oraz Danuta Garbacka otrzymujemy od policjantów / prokuratora propozycję powrotu do pracy. Oczywiście w danej sytuacji nie jest możliwe przyjęcie tej dziwnej propozycji.
28 luty 2019 – złożyłem do Sądu Rejonowego w Lublinie odwołanie od wypowiedzenia umowy o pracę.
25 marzec 2019 – w trakcie okresu wypowiedzenia, na spotkaniu informacyjnym w Sądzie Rejonowym zostało mi wręczone przez Monikę Zielińską wypowiedzenie tzw. „dyscyplinarne”, co już samo w sobie stanowi kuriozum.
Pomimo tego, SSR Marta Łopuszyńska nakłoniła mnie do podpisania tego wypowiedzenia. Chciałem przed sądem wykazać się dobra wolą, ale teraz tego żałuję, ponieważ przestępcom niczego się nie podpisuje!
11 kwiecień 2019 – złożyłem do Sądu Rejonowego odwołanie tym razem od dyscyplinarnego wypowiedzenia umowy o pracę.
27 czerwiec 2019 – na pierwszej rozprawie w Sądzie Rejonowym w Lublinie zgodziłem się aby sprawy dot. obu ww. odwołań zostały połączone. Sygnatura akt: VII P 105/19
Niestety SSR Marta Łopuszyńska przed podjęciem powyższej decyzji okłamała mnie zapewniając, że po ww. „połączeniu” wszystkie kwestie z obu moich odwołań będą rozpatrywane.
3 lipiec 2019 – rozpoczyna się „rozprawa”, a raczej SZOPKA przed Sądem Pracy – festiwal ordynarnych kłamstw i pomówień, zupełny brak odwoływania się do oczywistych dowodów, faktów oraz okoliczności wskazujących na oczywistą zemstę ze strony zarządu stowarzyszenia.
SSR Marta Łopuszyńska, wg. mnie nie miała absolutnie żadnej merytorycznej wiedzy dot. mojego zakresu obowiązków czyli zagadnień z dziedziny informatyki takich jak: pliki, programy, strony internetowe, etc.
Skład sędziowski uzupełniały dwie panie w wieku ok. 80 lat, które nie odezwały się nawet słowem i podejrzewam, że zupełnie nie wiedziały o czym jest mowa.
Zresztą, Monika Zielińska, Adam Janasz oraz Przemysław Filipek, czyli osoby z „zarządu”, które podpisały się pod moim zwolnieniem także nie posiadały żadnej wiedzy na temat mojej pracy, nie mówiąc już o tym, że te osoby bardzo rzadko w ogóle pojawiały się w biurze na ul. Zielonej.
Po prostu, błyskawiczna zemsta po tym jak sami wybrali się do „zarządu”, która była jednocześnie nauczką dla pozostałych niepokornych.
25 listopad 2019 – na kolejnej rozprawie wiedziałem już, że cały ten proces przed sądem pracy jest ustawioną farsą.
Wspomniałem więc o tym, że skoro nawet policjanci z Komendy Miejskiej przewidywali , że zostaniemy z zemsty zwolnieni i zaoferowali mi oraz Danucie Garbackiej pomoc w znalezieniu pracy w Policji, to powody mojego zwolnienia i odejście Danuty Garbackiej z pracy wynikają w sposób oczywisty z ww. zemsty.
Jestem pewien, że nawet kilkuletnie dziecko logicznie połączyło by powyższe fakty i uczciwie orzekło kto ma rację, a kto perfidnie kłamie. Jednak „wysoki sąd” po swojemu pojmuje sprawiedliwość i nie interesuje się faktami i logiką.
Niestety, jedynym efektem opowiedzenia przed sądem o ww. ostrzeżeniach i propozycjach ze strony policjantów, było wykasowanie z mojego prywatnego telefonu historii połączeń oraz wszystkich SMS-ów z okresu od 7 lutego 2019 do 6 marca 2019, czyli cały miesiąc dokładnie od dnia zwolnienia mnie z pracy. W ciągu tego miesiąca miałem bogatą historię kontaktów telefonicznych z ww. policjantami, prokuratorem, mediami oraz pracownikami Bractwa Miłosierdzia.
Myślę, że tylko prokuratura i policja ma takie możliwości techniczne, więc podejrzewam że przestraszyli się i postanowili zatrzeć ślady dawnej współpracy i składanych nam propozycji.
Podczas ostatniej rozmowy telefonicznej z jednym z tych policjantów dowiedziałem się, że otrzymali od prokuratora zakaz jakichkolwiek kontaktów z nami.
31 stycznia 2020 – „wysoki sąd” na podstawie tylko i wyłącznie fałszywych i absurdalnych zeznań świadków powiązanych z tą grupą przestępczą, pomijając wszelkie fakty i dowody wydaje skandaliczny wyrok, opowiadając się tym samym po stronie oszustów dorabiających się kosztem najbiedniejszych !!
SSR Marta Łopuszyńska, wiedząc w jakiej sytuacji zawodowo-finansowej mnie przez swój skandaliczny wyrok postawiła, celowo wymierzyła mi dodatkową karę za domaganie się sprawiedliwości – 500 PLN.
W uzasadnieniu, za które jeszcze musiałem zapłacić 100 PLN (!!) można było przeczytać dokładnie te same bzdury co w odpowiedzi na pozew strony pozwanej, z tymi samymi błędami w pisowni, dodatkowo wielokrotnie powtórzone metodą kopiuj/wklej.
Zarejestrowałem ustne ogłoszenie postanowienia, gdzie Marta Łopuszańska bezczelnie powiedziała, że „za dużo chciałem…”; Niedługo opublikuję.
2 marzec 2020 – Na komisariacie policji składam zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa dot. umyślnego składania fałszywych zeznań (tj. przestępstwa z art. 233 § 1 kk) przez cztery osoby: Monikę Zielińską, Adama Janasza, Renatę Babiarz oraz niestety Danutę Garbacką.
23 marzec 2020 – Co ciekawe tylko w stosunku do Danuty Garbackiej zostało wszczęte śledztwo.
Wspomnę tutaj tylko, że na początku była ona bardzo zaangażowana w sprawę ujawnienia udziału osób z zarządu stowarzyszenia w przestępczym procederze oraz z dużym uporem szukała na to dowodów.
Niestety później, po tym jak odeszła razem ze mną z pracy, została poddana bardzo dużej presji ze strony wyżej opisanej grupy przestępczej, ponieważ jako kasjerka i kluczowy świadek była dla nich potencjalnie bardzo niebezpieczna. Po raz kolejny okazali się bardzo skuteczni, ponieważ Danuta Garbacka została w końcu namówiona, przygotowana i najprawdopodobniej ze strachu o własną rodzinę składała fałszywe zeznania.
2 kwietnia 2020 – mój pełnomocnik złożył apelację do Sądu Okręgowego w Lublinie.
17 czerwca 2020 – śledztwo (PR 1 Ds. 914/2020) w sprawie składania fałszywych zeznań zostaje umorzone.
Z akt sprawy wynika, że osoby które przed sądem składały fałszywe zeznania, podczas składanych wyjaśnień na komisariacie policji nie były nawet zapytane o kluczowe kwestie, które wypunktowałem i udokumentowałem w swoich zawiadomieniach, nie mówiąc już o jakiejkolwiek weryfikacji pod kątem dowodowym.
Sierż. szt. Marcin Styrczula odbębnił krótkie pogadanki w godzinach pracy, prokurator Piotr Michalak przyklepał, a ja zostałem pozbawiony możliwości obrony przed oszustami, którzy swoimi prymitywnymi kłamstwami dali pretekst Łopuszyńskiej do wydania tego haniebnego postanowienia.
Tak działa prokuratorsko-sądownicza mafia.
29 czerwca 2020 – składam oficjalne zażalenie na postanowienie o umorzeniu śledztwa.
1 września 2020 – sędzia SR Artur Jakubanis oddala moje zażalenie sugerując abym zwrócił się do CBA.. (?!?)
Okazuje się więc, że według Prokuratury Lublin-Północ oraz SSR Artura Jakubanisa, zeznając przed sądem w Polsce można wbrew faktom i dowodom zupełnie bezkarnie kłamać, a art. 233 § 1 kk jest martwym lub „uznaniowym” przepisem.
2 grudnia 2020 – W Sądzie Apelacyjnym SSO Oliwia Caruk-Niewęgłowska z premedytacją opóźnia prawie 10 m-cy wydanie wyroku, z powodu rzekomej konieczności sprecyzowania wysokości ekwiwalentu za niewykorzystany urlop wypoczynkowy, podczas gdy to wyliczenie było już dawno złożone w Sądzie Rejonowym w formie pisemnego stanowiska procesowego.
6 lipca 2021 – SSO Oliwia Caruk-Niewęgłowska wydaje/kopiuje skandaliczny i niekorzystny dla mnie wyrok z Sądu Rejonowego z tymi samymi błędami (!!!) (kara dla mnie za uczciwość = 1530+100 PLN)
25 sierpień 2021 – z uwagi na trudną sytuacje finansową w jakiej się znalazłem, złożyłem wniosek do Sądu Okręgowego w Lublinie o przyznanie mi adwokata z urzędu do sporządzenia kasacji.
ciąg dalszy w przygotowaniu…
W tym miejscu każdy rozsądny człowiek dochodzi do takich wniosków, że w Polsce opłaca się kraść, oszukiwać, kłamać, etc. Natomiast w żadnym wypadku nie należy przeciwstawiać się powyżej opisanym praktykom stosowanym przez zorganizowaną grupę przestępczą, najlepiej odwrócić głowę, nie mówiąc już o zgłaszaniu takich rzeczy odpowiednim organom państwowym.
Żywym na to dowodem jest moja osoba, ponieważ za swoją odwagę i walkę o uczciwość w miejscu pracy zostałem dotkliwie ”ukarany”. Procesowanie się w Sądzie Pracy i związane z tym koszty, wilczy bilet na świadectwie pracy (art. 52 Kp) oraz pandemia koronawirusa (brak pracy) spowodowały, że nie mam obecnie środków do życia.
Natomiast osoby, które bez skrupułów okradały najuboższych nie poniosły do tej pory adekwatnej, przewidzianej prawem odpowiedzialności i z tego co wiem mają się całkiem dobrze.